Dzień dobry wszystkim.
Jestem ciekawa Waszego zdania. Coraz więcej koleżanek (nie mam już 18 lat, ale półmetek jeszcze sporo przede mną) korzysta z usług medycyny estetycznej. I sama nie wiem co o tym myśleć – jak miałam kilkanaście lat, to pojawiały się w telewizji programy z tym związane i wydawało mi się to obrzydliwe. Nie chodzi mi oczywiście o zabiegi korekcyjne – czyli takie, które pozwalają usunąć blizny etc. Chodzi mi o typowe zabiegi typu – botoks czy powiększanie tego czy owego.
Po latach obserwując niektóre koleżanki doszłam do wniosku, że lekkie zabiegi w stylu botoksu (czy kwasu hialuronowego?) w czoło są praktycznie niezauważalne, a efekty są świetne. Tzn chodzi mi o to, że twarz nie staje się nienaturalna, tylko faktycznie wygląda się młodziej.
I przyznam się, że jestem w kropce, bo biję się z myślami – kiedyś było to dla mnie nie do wyobrażenia, a dziś jestem skłonna poddać się jakimś delikatnym zabiegom.
Możecie rozwiać moje wątpliwości? Nie chce wyglądać sztucznie, wiem że się starzeję i nie chcę naciągnąć sobie twarzy tak, aby później mnie rodzina nie poznała – zależy mi na delikatnym liftingu 😀
Moim zdaniem ważne aby po protu znać umiar i nie przesadzić. Ja raz na rok wstrzykuję sobie w czoło (tzn w gabinecie) i jestem zadowolona. To mi w zupełności wystarcza. Czuje się młodziej, wydaje mi się też, że wyglądam lepiej.